Przeczytałam przed chwilą, że należy szukać i...doceniać.
Szukać w sobie, w tym co mamy
i to co mamy doceniać.Przeczytałam przed chwilą,
że wszechświat, mimo swej nieskończoności
może tworzyć całość, a całość tę
stanowi Bóg i nią właściwie jest w istocie.
Przeczytałam przed chwilą,
że nawet najbardziej święci z pośród nas
nie są w stanie ogarnąć całości.
Widzą jedynie kawałki wszechświata,
a mimo to dostrzegają Boga
i z nim właśnie się jednoczą.
Przeczytałam przed chwilą,
ze sensem egzystencji jest turija,
bo pozwala nam dostrzec czwarty wymiar
który łączy kawałki wszechświata tak,
że nie odczuwamy potrzeby ogarniania całości
- wiemy, że to niemożliwe.
Przeczytałam przed chwilą,
że ten stan niezachwianej szczęśliwości
to spokój dający zrozumienie dla wszystkiego,
co na ten wszechświat się składa,
a w tej błogiej chwili wszystko jest jasne.
- w turiji nie ma konieczności odczuwania potrzeby.
Przeczytałam przed chwilą,
że aby utrzymać to wymodlone szczęście,
należy je systematycznie pielęgnować.
Odizolować wszelkie ludzkie sposobności.
W przeciwnym razie modły okażą się fałszywe,
a równowaga kawałków wszechświata zostanie
...zachwiana.
Przeczytałam przed chwilą
i dało mi to połowę odpowiedzi.
Może jak znajdę, docenię i poczuję,
odnajdę drugą, czyli.....Boga?
Przeczytałam przed chwilą
i wiem, że coś w swoim życiu
robię nie tak....
.....rozmowa sama z sobą parę lat temu, niejako pieczętująca mój agnostycyzm
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz