środa, 19 marca 2014

O Rosjanach w ujęciu Newsweeka

Znalazłam fajny fragment w Newsweeku, które w mojej ocenie  trafnie oddaje charakter rosyjskiego społeczeństwa. 

(...) Rosje są dwie. Co innego Rosjanie, a co innego Rosja. Ubiegłoroczne badanie Diagnoza Społeczna na zlecenie Centrum Polsko- Rosyjskiego Dialogu Porozumienie pokazuje, że Rosjan postrzegamy nie najgorzej. Są wprawdzie kulturowo i mentalnie dość odlegli, mają jednak cechy budzące szacunek i sympatię - są postrzegani jako otwarci, serdeczni, gościnni, można z nimi szczerze porozmawiać''. Natomiast państwo rosyjskie jest dla nas ,,nieprzyjazne, niebudzące zaufania, rządzone autorytarnie, a jednocześnie źle zorganizowane i niesprawne, pełne kontrastów i patologii''. (...)
Ponad to ,, (...) Rosjanie czują dumę, że są najwięksi, zajmują pół globusa. Ale wiedzą, że w kraju jest korupcja, bałagan i potrzeba kogoś takiego jak Putin, żeby nad tym zapanował''. Rosja to bowiem  (....) kraj okupowany przez rząd (...). Ponad 60 proc. ludzi jest na posadach rządowych. W Rosji nie ma wolnych mediów, Rosjanie nie szukają wiedzy o świecie w internecie, wystarczy im to, co zobaczą w telewizji. Łatwo więc utrzymywać ludzi w totalitarnym myśleniu, że cały świat jest przeciwko nim. Anonimowy polski dyplomata wyjaśnia, że są dwie Rosje. Jedna mieści się w całości w dwóch miastach - Moskwie i Petersburgu, w których mieszka łącznie ponad 20 mln. ludzi. Nowoczesna, znająca języki, podróżująca po świecie. A druga, 120-milionowa, żyje do dziś w epoce zimnej wojny. Nigdzie nie wyjeżdza - tylko 16 proc. Rosjan ma paszporty, głównie mieszkańcy Moskwy, Petersburga i obwodu kalingradzkiego. Ta większość uważa, że świat się zmienia (....).
A reszta? najwyraźniej TV.....
Autor artykułu, którego fragmenty przytaczam: wojciech.staszewski@newsweek.pl





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz