środa, 27 maja 2015

Chłopcy i dziewczynki z Wiejskiej

Wow...burza, istna burza! Takich emocji politycznych nie czuło się wokół od 2005, kiedy PO i PiS, jeszcze świeże i niemal dziewicze startowały do wyborów razem, z hasłem wspólnej koalicji - jeśli ktoś tu jeszcze pamięta. Skończyły jednak na deklaracjach wzajemnej nienawiści, która trwa do dzisiaj. Burza wyborcza trwa, bo nastąpiło zmęczenie obecną władzą - niektórzy czują większe lub mniejsze rozczarowanie. Niektórzy czystą wrogość. Nikt chyba nie jest zadowolony.


W tych wyborach najbardziej namieszał Pan Kukiz, bo znalazł się na odpowiednim miejscu i w odpowiednim czasie, z tą swoją szczerością i prostolinijnością prowadząc wszystkich tych, którzy są sfrustrowani albo brakiem zmian (PO zrobiła niewiele w kwestiach wewnętrznych), albo zmianami, których po prostu nie podzielają lub nie rozumieją. I tak Ci, co do wyborów mieli nie iść wcale albo zagłosować na Korwina, poszli za Kukizem, a potem głosowali na Dudę. Tak o to skończył się polityczny pat, bo o ile wcześniej rzeczywistość polityczna zdawała się dzielić na tych, którzy są nowocześni i odważniej opowiadają się za zmianami obyczajowymi czy politycznymi oraz na tych, którzy są raczej bardziej tradycyjni, zmianom na model zachodni (nie oceniam) niechętni  to teraz mamy do czynienia z potężną ant-systemową masą krytyczną, która domaga się zdecydowanych zmian. Polska w dużej mierze ma  dosyć braku poczucia misyjności politycznej i określoności. Mają dosyć leniwego trwania polityków, bo im na Wiejskiej wygodnie. Wyborcy Kukiza chcą odejścia polityków, którzy niczym się nie przysłużyli, nie mieli odwagi naprawić górnictwa (cholera, trzeba trochę tych kopalń polikwidować), systemu emerytalnego (to już jawna kradzież połowy składek OFE), opieki zdrowotnej - raczej coraz większy bałagan, a coraz więcej potrzeb, bo społeczeństwo się starzeje.  Lekarze jednak coraz chętniej wyjeżdżają. Nie zrobiono wiele, żeby młodym osobom startowało się łatwiej, a przedsiębiorcom łatwiej rozwijało biznes. Nie obniżono podatków, nie uproszczono systemu podatkowego. Nie zredukowano, jak obiecano liczny pracowników administracji publicznej. Doprowadzono z całą pewnością do sporej stratyfikacji społecznej i emigracji, choć te ostatnie nie są skutkiem wyłącznie braku działań politycznych w ostatnich 8 latach. Emigracja zarobkowa czy różnice w poziomie życia są zjawiskami normalnymi dla gospodarek kapitalistycznych, a jednocześnie jeszcze na dorobku.


Zmiany, które następowały w kwestii inkorporacji prawa Unii Europejskiej, a która z reguły miewa całkiem dobre pomysły oraz budowania pozycji na arenie międzynarodowej nie były złe, ale niewystarczające. Niektóre świadczą o postępowości Polski (podwyższenie wieku emerytalnego np.) ale tempo w jakim je przeprowadzano, ilość (za mało!)  oraz sposób (patrz: taśmy prawdy z ,,Sowa i Przyjaciele'') świadczą o jakimś problemie u podstaw życia partyjnego. Kukiz mówił dosadnie o gniciu i zepsuciu. O brudnym kolesiostwie i politycznym konformizmie, który - i tu też się zgadzam - można dostrzec we wszystkich partiach, nie w samej rządzącej PO czy PSL.

Obecnie w polskiej polityce nie ma dla mnie żadnego prawdziwego stratega, czy męża stanu, są jedynie chłopcy i dziewczynki z Wiejskiej, jak to fajnie określił prof. Piekarski.  Jest tabun polityków, którzy nie trudnią się żadnym innym zawodem, tkwiąc w  w polityce od lat.Tak to właśnie wygląda z perspektywy internetu, trochę TV.

JOW-y to może i dobry pomysł (jeszcze muszę to przeanalizować), ale czy załatwiłby problem trwania polityków?  Dlaczego nie zastanowić się np. nad dwu-kadencyjnością parlamentarzystów, czyli zasadą, że żadnej poseł nie może pełnić roli posła dłużej, niż dwie kadencje z rzędu. Mogłoby to zapobiec braku misyjności tego zawodu i "obecnemu uprawianiu zawodu polityka". Z powodu braku bojaźni o utratę władzy, może politycy przestaliby bać się zdecydowanych zmian, bo tych trzeba dokonywać przecież szybko.

A tak w ogóle to po co nam tylu posłów i senat? 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz