poniedziałek, 26 października 2015
sobota, 24 października 2015
Warsaw Film Festival
Troszkę czasu już upłynęło od zakończenia Warsaw Film Festival, ale mimo tego podzielę się wrażeniami.
WFF...31'st edition. Byłam, odhaczyłam. Głupio brzmi to ostatnie słowo, ale przez jakość tegorocznych filmów czułam, że raczej odhaczaj wcześniej wykupione seanse. W tym roku było sporo o nowych technologiach i wkraczaniu ludzkości w nową erę. Co prawda widziałam też filmy o innej tematyce: dokument o kawałku komunistycznej, zamkniętej na świat Kuby czy całkiem przyjemny film o Palestyńczyku, który wygrał arabskiego Idola. Obejrzałam też parę filmów krótkometrażowych, i najnudniejszy w swoim życiu film o wizji końca świata/ludzkości - Parabellum. To, co zainteresowało mnie jednak najbardziej to temat techniki. Niby o tym czytam, niby trochę słyszę, ale obejrzenie filmu czy dokumentu daje o wiele jaśniejszy przekaz, pozwala wejść w temat głębiej – naprawdę się na nim zatrzymać i zastanowić.
Moje refleksje? Spora część naszego życia odbywa się coraz częściej wirtualnie i warto zdawać sobie sprawę z konsekwencji. Im mniej wiemy o tym temacie, tym szybciej dokonuje się zabieranie wolności obywatelskiej w sieci, a rozpoczyna kontrolowanie obywateli, czyli wykorzystywanie informacji o nas w przeróżnych celach. Proces ma miejsce w pierwszej kolejności na poziomie państw. Często chodzi o nasze bezpieczeństwo i przeciwdziałanie przestępczości. Zapominamy jednak, że zgadzając się niemal bez ograniczeń na hakowanie naszych danych w razie konieczności przez odpowiednie służby czy przechowywanie naszych danych przez instytucje, które niby mają nas chronić, oddajemy te informacje w ręce....polityków. Czy to na pewno dobry wybór? Biorąc pod uwagę profil psychologiczny statystycznego Pana czy Pani z partii X czy Y ja mam wątpliwości.
Festiwal skończył się szybko, ja się trochę czegoś dowiedziałam, trochę pozastanawiałam, chwalę też eleganckie foldery na bilety. Bardzo ładne....Jednak w tym roku na seansach po prostu nie było mi przyjemnie. Zupełnie też nie dostrzegłam tematu przewodniego trzydziestej pierwszej edycji - ludzie świry. Może film Parabellum trochę pokazywał jak bardzo bywamy nienormalni, ale w reszcie filmów ani krzty tej myśli przewodniej. Rok temu jakoś mi się bardziej podobało. Szczególnie zapamiętałam gruziński film Prezydent. Przypomniał mi trochę Gruzję, Tbilisi i fenomenalnie przedstawił państwo pod dyktaturą od wewnątrz. Pokazał jak bardzo system polityczny sprzężony bywa z charakterystyką społeczeństw.
Filmy które polecam:
Deep Web, Cudzoziemiec i Prezydent (2014).
WFF...31'st edition. Byłam, odhaczyłam. Głupio brzmi to ostatnie słowo, ale przez jakość tegorocznych filmów czułam, że raczej odhaczaj wcześniej wykupione seanse. W tym roku było sporo o nowych technologiach i wkraczaniu ludzkości w nową erę. Co prawda widziałam też filmy o innej tematyce: dokument o kawałku komunistycznej, zamkniętej na świat Kuby czy całkiem przyjemny film o Palestyńczyku, który wygrał arabskiego Idola. Obejrzałam też parę filmów krótkometrażowych, i najnudniejszy w swoim życiu film o wizji końca świata/ludzkości - Parabellum. To, co zainteresowało mnie jednak najbardziej to temat techniki. Niby o tym czytam, niby trochę słyszę, ale obejrzenie filmu czy dokumentu daje o wiele jaśniejszy przekaz, pozwala wejść w temat głębiej – naprawdę się na nim zatrzymać i zastanowić.
Moje refleksje? Spora część naszego życia odbywa się coraz częściej wirtualnie i warto zdawać sobie sprawę z konsekwencji. Im mniej wiemy o tym temacie, tym szybciej dokonuje się zabieranie wolności obywatelskiej w sieci, a rozpoczyna kontrolowanie obywateli, czyli wykorzystywanie informacji o nas w przeróżnych celach. Proces ma miejsce w pierwszej kolejności na poziomie państw. Często chodzi o nasze bezpieczeństwo i przeciwdziałanie przestępczości. Zapominamy jednak, że zgadzając się niemal bez ograniczeń na hakowanie naszych danych w razie konieczności przez odpowiednie służby czy przechowywanie naszych danych przez instytucje, które niby mają nas chronić, oddajemy te informacje w ręce....polityków. Czy to na pewno dobry wybór? Biorąc pod uwagę profil psychologiczny statystycznego Pana czy Pani z partii X czy Y ja mam wątpliwości.
Festiwal skończył się szybko, ja się trochę czegoś dowiedziałam, trochę pozastanawiałam, chwalę też eleganckie foldery na bilety. Bardzo ładne....Jednak w tym roku na seansach po prostu nie było mi przyjemnie. Zupełnie też nie dostrzegłam tematu przewodniego trzydziestej pierwszej edycji - ludzie świry. Może film Parabellum trochę pokazywał jak bardzo bywamy nienormalni, ale w reszcie filmów ani krzty tej myśli przewodniej. Rok temu jakoś mi się bardziej podobało. Szczególnie zapamiętałam gruziński film Prezydent. Przypomniał mi trochę Gruzję, Tbilisi i fenomenalnie przedstawił państwo pod dyktaturą od wewnątrz. Pokazał jak bardzo system polityczny sprzężony bywa z charakterystyką społeczeństw.
Filmy które polecam:
Deep Web, Cudzoziemiec i Prezydent (2014).
It's been a
while since the Warsaw Film Festival actually finnished but anyway I will try
to leave here some of my thoughts and impression about it.
WFF, 31'st
edition. I've been there, I've ticked it. It doesn't sounds encouragingly but
well..I really felt like I'm ticking each screening. This year there was much
about new technologies and entering of the humanity the new era. That was kind
of interesting topic but the rest of the movies…I simply didn’t really enjoy
watching. I’ve seen documentary about communistic and really reclusive Cuba,
quite enjoyable movie about young Palestinian who won the Arab Idol. There was
also short movie competition as well as probably the most boring movie I have
even seen – Parabellum, about the end of the world and the end of humanity. I
swear to God, that should be also the end of the cinematography. One nice thing
I need to admit about the festival is that I really went deeper into the
technology versus social life reflection. When you watch the documentary movies
about some issues, that helps you really go deeper and stay more clear about
the topic.
Anyway…my
thoughts? Nowadays significant part of our everyday life takes a place in
virtual reality – on the internet. We should really consider that and realize
the consequences. The less we know about this issue, the faster our freedom is
taking away and the control of citizens is applying. The information about us
are used to various purposes. This process takes a place firstly at the state
level and then it is global. We’ve been told that it’s about our security and due
to crimes prediction. But we really forget that if we agree to collect the data
about us or to hack this data by relevant institution that suppose to protect
us, we give this really private information in the hands of politicians. Is it
really a right choice? Considering the mental/ psychological profile of
statistics politicians I really doubt
that this choice is right. Even though some of you might still think this is all
about the security and the procedure is necessary still….remember, that a lot
of stuff seems to be right till it deeply touches you personally. To
summarize, the movies suggested to put
some of the control to this institutions that has this power to control this sphere.
The
festiwal ended up quickly, me – I've definetly learnt something and reflected. I
also commend this year’s folders for a ticket, really chick and classy. But…I
didn’t really enjoy screening this year.
Besides that I haven’t also noticed the topic of this year’s festiwal which was
,,crazy people’’. Unfortunately no crazy people at this movies. The year before
I actually enjoy more, especially movie called ,,the president’’ (2014). It
reminded me Georgia, Tbilisi and it showed the country under the dictatorship
from the inside. How the political system and features of societies are
connected.
Recommended
movies:
Deep Web, Foreign,
President (2014).
piątek, 9 października 2015
Chopin Festiwal and Warsaw Uprising
Pierwszy raz z takim zainteresowaniem śledzę konkurs Chopinowski. Domyślam się, że to z powodu mojego kolejnego wyjazdu, w zasadzie emigracji z Polski już niedługo. Kiedy byłam na Erasmusie w Finlandii dość często przeżywałam chwile nostalgii. Obowiązkowo codziennie śledziłam wiadomości z kraju, oglądałam polskie filmy online i starałam się śledzić nastroje społeczne, chyba nawet bardziej, niż gdy byłam w Polsce. Nigdy nie przepadałam za muzyką Chopina. Za smutna, zbyt przygnębiająca, zbyt dostojna, by zatrzymać się na niej na dłużej. Jednocześnie spowszechniała mi trochę bardziej, niż muzyka klasyczna nierodzimych kompozytorów, nie puszczana tak często. Słuchając jednak wykonań uczestników tegorocznego konkursu nabieram respektu i nieograniczonego podziwu. Postanowiłam też obejrzeć przypadkowy dokument o Chopinie, a potem pełnometrażowy film o nim i jego związku z George Sand.
Chopin nie żył zbyt długo (zm. w wieku 39 lat). Ponad połowę swojego życia spędził w Warszawie, a nie w Paryżu. Był niesłychanie związany z tym miastem, co doszło do mojej świadomości zaledwie dzisiaj. Dotychczas sądziłam, że bardziej związany był z Paryżem. Poraża wrażliwość, z jaką Chopin odnosił się do Polaków, Polski i Warszawy. To właśnie jego postać popchnęła mnie w stronę pewnej refleksji.....
Warszawa, Warszawa...no właśnie....
Przyznam, że to miasto nie obchodziło się ze mną zbyt łagodnie i chyba zgodzę się ze słowami Jana Nowickiego, że tutaj, w Warszawie ludzie zawsze są zajęci i zawsze gdzieś pędzą, nawet jak nic nie robią. Pewnie jest to jakieś uogólnienie. Pewnie tę prawidłowość można by zastosować do innych miast czy jakiś określonych grup społecznych. Jedno jest jednak dla mnie dość pewne. Warszawa przed Powstaniem Warszawskim była kompletnie innym miastem. Miała charakter, jakiś lepszy, niż ma teraz. Prawie całe miasto chciało walczyć o stolicę, a prawie cała Polska potem odbudowywała aż do ponad połowy lat 90. Czy teraz byłoby tak samo?
Wiele osób krytykuje Powstanie Warszawskie. Nazywa ten akt patriotyzmu pomyłką i głupotą. Bardzo często Powstańcy wiedzieli w zasadzie, że zginą. Mimo tego decydowali się zostać i bronić swojego miasta. Twierdzili, że dla nich nie ma innego wyjścia. Dzięki takim wydarzeniom w historii Polski możemy nazywać się Polakami i odróżniać od oportunistycznych Czechów.
Kultura, aby być silna i siłę utrzymywać musi być wspierana przez ekonomie i politykę. Nasza była w niedalekiej historii okupacji ciągle represjonowana. Gdyby nie takie wydarzenia jak powstania, w tym Warszawskie, polska kultura, a może nawet Polska po prostu by zanikała, politycznie właśnie. Takie akty mają ogromny walor polityczny. Gdybyśmy ulegali, poddali się i nie walczyli to utrzymanie suwerenności politycznej byłoby trudne, może nawet niemożliwe. Dla okupanta dużo trudniej jest podporządkować sobie kraj, który walczy, buntuje się i nie boi. Myślę, że to wydarzenie miało ogromną moc polityczną.
Ps. Dobrze, że Chopin nie wiedział o Powstaniu Warszawskim i zburzeniu Warszawy. Pękło by mu serce.
Ps. Dobrze, że Chopin nie wiedział o Powstaniu Warszawskim i zburzeniu Warszawy. Pękło by mu serce.
Honestly it is a really first time that I’m truly keen
on watching and listening a Piano Chopin Festival. I suppose it's because
I’m moving soon to another country. When I
was on Erasmus Exchange in Finland I had this nostalgia feeling quite often. I
was following Polish news or Polish movies even more than when I had been in Poland
in fact. I’ve never liked the Chopin music so much. Too sad, full of
melancholy, made me feel depressed a bit. It has become too commonplace basically. Nevertheless listening to all this
performances make me feel respect to Chopin music and limitless admiration to him.
I decided to watch some documentary about Chopin and then a movie about him and
his relationship with George Sand.
Chopin didn't live long in fact, 39 years only. More than
a half of his life he spent in Warsaw, not in Paris, as I thought before. He was really attached to
this city, which I’ve realized just today. The sensitivity with which
Chopin treated Poles, Poland and Warsaw is impressive. That all made me reflect
about Warsaw and its history.
Warsaw, well, well….
I have to admit that this city wasn’t gentle for me
and I have to agree with the words of sir Jan Nowicki that here, in
Warsaw people are always busy and in a rush, even if they do nothing.
It’s probably generalization. Probably his words could
describe other cities or specific groups of people only. One is quite obvious to me.
Warsaw was completely different city before Warsaw Uprising in 1944. It has a
different personality and character. I feel…a bit better than now. Almost all
residents of Warsaw were ready to fight for their city, almost all Poland and
Polish people wanted to rebuild Warsaw. Would it be the same now about Warsaw? I doubt it.
Many people criticize the Warsaw Uprising in 1944
calling this act of patriotism a huge mistake and complete folly. For many
insurgents it was obvious that they will die. Yet despite all the fear they
were taking a decision to stay in Warsaw and protect their city. Many
insurgents who are still alive are telling that there was no other way or
single thought in their minds to do something differnet than to fight. Thanks to people
like that and thanks to such an events and moments in Polish history we can
call ourselves Poles and differentiate ourselves from opportunistic Czechs for
instance. Sorry bros....
Culture, in order to stay strong needs
to be supported by economy and politics. Our Polish culture were oppressed in
our close history very often, by German and Russia. It there was no such an
events like many revolts, uprisings including Warsaw Uprising, our Polish
culture and even Poland as a state could wane step by step. Such an event and
steps like Warsaw Uprising have a huge meaning and political impact. If Polish
people would not have fight, undergone, gave up, keeping the political autonomy
would be very difficult or even not possible. Occupier need to consider the temper in
occupied area in fact. I guess it’s a
way easier to occupy the country with weak culture and lack of willing
to fight. That was never a case when It comes to Poland.
Subskrybuj:
Posty (Atom)