wtorek, 3 stycznia 2012

TEORIA DOMÓW - czyli polityka oczami nastolatki

2005r. - 2 klasa L.O. - po lekcji historii o 2:00 w nocy

(...)Pragnę zaznaczy, że poniżej zawarta koncepcja widzenia czegoś nieco abstrakcyjnie to tylko pewien pogląd i oryginalna perspektywa zwracająca uwagę na pewien społeczny problem. Prosiłabym również o dokładne czytanie,bowiem bariery pomiędzy definicjami różnych słów są bardzie cienkie.


Cześc 1: ,,Alles Anfang ist shwer'', - krytyka niemoralnej postawy….

Tegoroczne wybory prezydenckie i parlamentarne skłoniły mnie do pewnych rozmyślań nad istotą państwa i istotą władzy. Jak na typową stereotypową kobietę przystało nigdy nie przejawiałam nawet najmniejszego zainteresowania polityką. Wspomniane wyżej tegoroczne wybory zachęciły mnie do zainteresowania się, jak się w istocie okazało tą obszerną i niezwykle zagmatwaną sferą. Ten przełom można określić mianem rewolucji w życiu niezbyt przyziemnej młodej kobiety.
 Zaczęły się liczne rozmowy z najbliższym otoczeniem(rodzina, chłopak, przyjaciele znajomi), gdzie mogłam dać upust mojej początkowej fascynacji. W dumą warto zaznaczy, że byli to ludzie światli, wykształceni, otwarci na świat, ale z własnymi poglądami, myślący. Po zdobyciu jakiegoś zasobu wiedzy uformowałam się dość stronniczo! Tusk i PO!!! Ich wygrana stała się sprawą priorytetową. Kaczorom, Pis-owi, a nawet PoPiS wywoływały we mnie niechęć. Wyraźnie to ową niechęć manifestowałam polemizując z kolegiami nieco odmiennego zdania. Pewności dodawała mi świadomość, ze bazuje na zdaniu osób światłych.
I oto 25 września oraz 23 października ( kolejno wyniki wyborów parlamentarnych i prezydenckim), – czyli przegrana moich faworytów i szczere załamanie się z mojej strony. Gdy już nieco ochłonęłam,(choć nie do końca pogodziłam) zrodziło się pytanie: ,,Właściwie skąd ta moja,,miłość’’ do Po, Tuska, czy kontrowersyjnego Rokity? Skąd kpina z,,kaczorów’’, Pis-u, Skąd tak stabilne i wyrobione zdanie? Czyżby z 3 miesięcy zainteresowania polityka? Czyżbym urwała się z choinki….?? Bo czym są trzy miesiące pochłaniania wiedzy na jakikolwiek temat, w tym wyszczególniając politykę, (czyli temat bardzo trudny). I tu kolejne dobre pytanie: ,, a skąd ta pewność, że mam racje? Może sporo tych niby,,światłych’’ ludzi się myli? Może mój prof. od historii robi tylko takie dobre wrażenie, ze wie na ten temat dużo? A może nawet wiedza tu nie wystarczy?; Do cholery, z czego te moje niekompletne, wyrobione zdanie??’’
Jak widzicie pytania były dosyć krytyczne w stosunku do własnej osoby, ale również słuszne, bowiem nie powinno się mieć stabilnego zdania na temat, o którym nie ma się zielonego pojęcia, a sugestie osób, które uważamy za mądre, oczytane, nie koniecznie musza być słuszne, zresztą nie to było w tym wszystkim najgorsze. Powiedzmy sobie wprost: nie miałam własnego, prawdziwego zdania na ten temat, bo zdanie innych, bądź w oparciu na zdaniu innych nie było moim, prawdziwym zdaniem!!! Prawdą jest jednak, ze starałam się w tym wszystkim zachowa postawę obiektywną, ale co z tego, skoro efekt był ten sam, jaki mógłby być, gdybym tej postawy nie starała się reprezentować?!Czy to daje mi prawo do polemizowania, albo nawet do lekkiego próbowania wpłynięcia na czyjeś zdanie? Czy to daje mi prawo do wpełni świadomego głosowania? Prawnie – jak najbardziej tak, Moralnie- takiego prawa przyznać sobie nie mogę!! Przecież jeszcze przed pięcioma miesiącami nie wiedziałam nic o polityce, o funkcjonowaniu państwa, o władzy i rządzeniu oraz ich modelach i strukturach- NIC!! Niestety zachowywałam się, jakbym siedziała w tym przynajmniej od wczesnego dzieciństwa.

Cz. 2 Krytyka niemoralnej postawy…ciąg dalszy
Publicyści wyraźnie i prawie jednogłośnie skrytykowali tą cześć obywateli, która na wybory głosowania nie poszła. Czy słusznie? – Jeśli przykładowy Kowalski nie wie nic o polityce, nie interesuje go to, nudzi i żenuje(czyli najczęstsze powody niskiej frekwencji), bądź w lepszym przypadku jego zdanie opiera się tylko na spotach reklamowych, na tym co zobaczył w wiadomościach i nie rzadko stronniczych reportażach, to czemu ma on fatygować się do urn, odda swój głos, a tym samym brać udział w jakiejś loterii….? Bo spójrzmy, czy to, aby nie jest loteria? Kowalski, który nie interesuje się polityka w ogóle, zobaczył kilka spotów w telewizji, zobaczył parę odcinków wiadomości, jedną interwencje, a dodatkowo nasłuchał się swoich narzekających kumpli w pracy i taki nieświadomy niczego idzie glosować….Loteria? Oczywiście, ze tak!!! Nie to jest jednak najsmutniejsze, bo spójrzmy obiektywnym okiem: Daje nam to równość w decydowaniu o sprawach bardzo istotnych, o sprawach ważnych- ta równość zachodzi pomiędzy człowiekiem niemającym pojęcia, nieprzejawiającego najmniejszej chęci posiadania jakiejkolwiek wiedzy, a człowiekiem, który tą sferę wiedzy uważa za priorytetową. Nie chce żyć w kraju, gdzie taka leniwa i niepoważna postawa ma przesądzać o sprawach ważny.

Cz. 3,,Teoria Grup’’
Idźmy dalej: Dokonam teraz pewnego umownego podziału…
Oprócz obywateli skrajnych, czyli Kowalskiego, który nie wiem nic( grupa 1-a), a obywatelem (dajmy na to) Nowakiem, ( którego polityka wręcz interesuje za sprawa mądrego stwierdzenia, ze jest to jego obywatelski obowiązek) – grupa 3-a, istnieje grupa obywateli przejawiających zainteresowanie, przyjmujących, iż polityka to temat istotny, przydatny. Jednak tej grupie nie do końca to myślenie wychodzi. Taki obywatel zna tylko z założenie cześć faktów, która nie wystarcza do choćby odrobiny prawdziwego obiektywizmu i trzeźwego ocenienia sprawy, a już na pewno nie do dokonania słusznego wyboru(słusznego- biorąc pod uwagę potrzeby i oczekiwania obywatela z gr. 2-ej) Cech tej obszernej grupy można wymienia wiele(jest moim zdaniem najliczniejsze), bowiem należą do niej różne jednostki o zróżnicowanym poziomie wiedzy i zainteresowania. Być może części z nich ma tą świadomość przydatności wiedzy politycznej za krótko, bo na obiegniecie pewnego przyzwoitego pułapu spełnienia obywatelskiego obowiązku również potrzeba czasu.
O czym świadczy taki umowny (i ogólny) podział??
O tym, ze nie potrafimy wykorzystać dobrodziejstw wywalczonych na przestrzeni wieków, a wiec możliwości trzeźwego i świadomego głosowania,(czyli decydowania o strukturze władzy, a wiec dalej- o tym jak ma po części wyglądać nasze przyszłości i jakość egzystowania). Możliwość głosowania, możliwość decydowania o władzy była kiedyś przywilejem przeznaczonej dla mniejszości finansowej, ludzie walczyli i chcieli walczyć o te prawa. Efektem tego jest właśnie obecny stan rzecz….mamy możliwości, ale nie chcemy ich wykorzystać.

Cz. 4,,Niemądre głosowanie’’

To nierównomierne rozłożenie sił pomiędzy tymi trzema wyszczególnionymi grupami w efekcie daje nam,,Niemądre glosowanie’’ (nie wnikam w jego efekt, bo nie jest to teraz ważne i pisać o tym w tym poście nie będę). Moralnie to głosowanie wcale nie jest sprawiedliwe. Mówiąc Niemądre głosowanie nie mam na myśli efektu, tylko bazowanie na niewłaściwym podłożu, bądź nawet na jego braku- w efekcie można zrównać grupę drugą i gr. pierwszą(, choć zaznaczam, ze nie do końca-, co wyjaśnię później).Wynik takiego NieMądrego glosowania moralnie również jest NieMądry- w grupie 1-ej i 2-ej glosowanie, bowiem przypomina wspomnianą wcześniej LOTERIE. Zatem wysunąć można idee pojęcia głosowania,,sprawiedliwego’’, czyli takiego, w którym moralne oraz rzeczywiste prawa będą mieli obywatele osiągający pewien pułap wymaganej, obywatelskiej wiedzy- potrzebnej by dokonać wybory świadomego, nieprzypominającego loterii. Wybór taki będzie, zatem,,trzeźwy’’. Ten wspomniany pułap to nic innego jak umiejętności (możliwości) nabyte dzięki wiedzy, faktom i ich analizie, czasem też refleksji( polityka to również dobre podłoże do refleksji i rozmyślania, jak i również tworzenia). Zatem glosować mogłaby tylko grupa 3-a….

Cz. 5,,teoria domów’’
Teorie,,grup’’ doskonale obrazuje teoria ,,domów’’. Wybrałam właśnie dom, bo za jego pomocą dobrze można przedstawi i wyjaśni teorie grup. Spójrzmy:
Bierzemy obywatela z grupy pierwszej, zawiązujemy mu oczy opaską i stawiamy przed wyborem domu, w którym będzie mieszkał. Dom w tej koncepcji jest synonimem państwa oraz władzy, która w końcu istotnie wpływa na warunki egzystencji.
Weźmy tym razem obywatela z grupy 2-ej, postawmy go przed tym samym wyborem, lecz już bez opaski. Nadal jednak taki obywatel nie jest w stanie oceni aspektów istotnych i potrzebnych do rzeczywistego ocenienia jak w poszczególnym domu będzie się mieszkać. Obywatel grupy 2-ej widzi dom wyraźnie, ale tylko z zewnątrz. Może ocenić jego wielkość, atrakcyjność elewacji, czy stylu architektury, ale nie wchodzi do środka, wiec nie może podobnie jak obywatel reprezentujący gr. 1-ą ocenić aspektów naprawdę istotnych-, bo czy elewacja jest gwarantem wygodnego, praktycznego i odpowiedniego dla nas domu? Wielkość domu widziana z zewnątrz również może być myląca, bowiem ile sztuczek obecnie się stosuje dla optycznego powiększenia, bądź pomniejszenia i uprzytulnienia domu…
Idźmy dalej Weźmy tym razem obywatela z gr. 3-ej i postawmy przed tym samym wyborem, co obywateli z pozostałych dwóch grup. Zaobserwujemy tym razem, ze obywatel otwiera drzwi i do tego domu wchodzi, aby ocenić aspekty naprawdę istotne!! Może on ocenić na ile praktycznie rozmieszczone są poszczególne pomieszczenia, jaki jest system dociepleń,jaką faktyczna wielkość ma dom, jak dom jest wykończony itd., czyli w konsekwencji jak w danym domu będzie się mieszkało…

Cz. 6,,Odstępstwa’’
Oczywiście nawet wprowadzając tę umowną symbolikę oraz podział na 3 grupy obywateli zaobserwujemy różnice pomiędzy obywatelami jednej, tej samej grupy:
Opaska na oczach osób z grupy 1-ej może czasem prześwitywać lub być może być założona niedokładnie (symbol stopnia świadomości politycznej). W związku z tym występuje różnica pomiędzy obywatelem, którego opaska prześwituje, a obywatelem, którego opaska nie prześwituje i jest nałożona dokładnie. Jednak mimo tej różnicy (w praktyce nieznacznej) obu obywateli, należy sklasyfikować w tej samej grupie. I oto w grupie 2-ej wysterują podobne różnice, bowiem jedna osoba może oceni dom ze znacznej odległości, druga z nieznacznej, a trzecie może nawet pokusi się o podejście do okna i zerkniecie do środka-, ale niestety dalej musimy ja sklasyfikować w grupie 2-ej, bowiem nie ma możliwości dobrego oceniania. W grupie 3-ej z pewnością też wystąpiłoby pewne zróżnicowanie poziomu wiedzy, umiejętności oceniania itd., ale będzie ono mniej znaczące. Natomiast zauważamy ogromną przepaść pomiędzy grupami 1-ą i 2-ą, a grupą 3-ą!!! Właśnie, dlatego pisałam w części 4., że grupy 1 i 2-ą są podobne, i znacznie się różnią od grupy 3-ej. Pisałam też, że nie można ich zrównać, a to za sprawą ,,teorii domów’’, w której wyraźnie widać znaczące różnice. Teoria domów nie jest idealna, bowiem żeby dobrze zrozumieć jej symbolikę, trzeba jego położenie (np., w jakiej dzielnicy, w jakich warunkach) ODRZUCIC.
Po prostu w przekładzie nie brać pod uwagę jakże ważnych i decydujących czynników, w przeciwnym razie można dopatrywać się nie logiki teorii domów

Cz. 7,,chcieć to potrafic, ale nie do końca…........, bo zrealizowanie czegoś, co wynika z chęci to w tym przypadku nie błaha sprawa’’

Spójrzmy na obywatela z grupy 1-ej. Celowo na oczy nałożyłam mu opaskę, a nie uczyniłam go ślepcem, bo po pierwsze: chciałam ukazać różnice pomiędzy obywatelem grupy pierwsze, a grupy drugiej(, bo ślepiec niczym nie różni się od ślepca), po drugie chciałam pokazać, ze chęci wiele mogą zdziałać, trzeba wykona pewien trud- w tym przypadku zsunąć z oczu opaskę, ( czyli poczuć swój obywatelski obowiązek i zdać sobie sprawę z tego cudownego przywileju,,możności decydowania o władzy’’) W przypadku obywateli tych dwóch grup samo zdjęcie opaski nie wystarcza, samo zrobienie paru kroków w kierunku domu też nie pomoże…potrzeba czegoś więcej, potrzeba KONKRETNYCH DZIAŁAŃ(tzn. sama świadomość o poczuciu obowiązku nie wystarczy, trzeba chłonąć , chłonąć i jeszcze raz chłonąc wiedze na ten temat). Jak mówi popularne polskie przysłowie:,,chcieć to potrafić’’ może stać się impulsem do tego faktycznego działania, do tego, aby (jak wspomniałam wyżej) zrzucić opaskę, do tego, aby otworzyć drzwi i wejść do środka?
,
Cz. 8,,a może egzamin?’’

W części trzeciej mówiłam o Niemądrym głosowaniu i pojęciu,,Głosowanie Sprawiedliwe’’. Zaznaczyłam również, że aby faktycznie doszło do,,głosowania sprawiedliwego’’, to nie tylko moralnie, ale i prawnie głosować powinni ci, którzy osiągnęli ten wymagany pułap,wiedzieli wszystko, by móc dokonać tego słusznego i w miarę obiektywnego wyboru, a tu z kolei, by móc dokonać wyboru obiektywnego trzeba znać wszystkie możliwości podejścia, a jeszcze dalej, by móc znać wszystkie możliwości podejścia trzeba biegle poruszać się w danym temacie. W praktyce byli by to, wyróżnienie wcześniej obywatele grupy 3-ej. Moralnie takie wyboru byłyby sprawiedliwe, bowiem nie dopuszczając do głosowania ludzi kompletnie nie mających pojęcia co jest przykładowo liberalizm, co to jest socjalizm (i jakie maja swoje podstawowe założenie, oraz co te założenia mogą powodować) eliminujemy tym samym,,loterię’’ i wybór w ciemno!!!
Bo podkreślam: jak inaczej nazwać wybór czegoś bez wiedzy i orientacji na temat tejże rzeczy? To tak jak wybierać samochód, jednocześnie nie wiedząc, do czego służy.
Skoro doszliśmy już do jakiegoś konkretnego wniosku, to następnie rodzi się istotne pytanie:, w jaki sposób taka grupę,,godnych’’ sklasyfikować? Nie jestem myślicielem, więc tą działkę pozostawiam, komu innemu, ale coś w formie egzaminu może spełniałoby swoją funkcję?
Spójrzmy: przed wyborami każdy obywatel, który chciałby glosować przystępowałby do czegoś w rodzaju egzaminu, który z założenie sprawdzałby orientacje danego obywatela jak państwo funkcjonuje, podstawowe założenia ideologii i doktryn politycznych, ważne wydarzenia polityczne i ich konsekwencje, kto kim w państwie jest, bądź był( i tu troszkę historii i w.o.s.-u:P) ßtylko przykładowo(bo jak wspomniałam to odrębny temat i nie do końca dla mnie). Każdym razie chodzi mi o cos, co by dało sprawozdanie z faktycznej wiedzy i orientacji danego obywatela i pozwoliło przyznać mu moralne prawo głosowania. Czy byłoby to swego rodzaju naruszenie demokracji? Niekoniecznie, bowiem każdy, kto tylko zapragnie współdecydować o władzy i sposobie rządzenia będzie mogił to zrobić, ale jednocześnie dawać cos od siebie. Kto wie, czy z czasem społeczeństwo nie potraktowałoby takiego teściku jako dzisiejsze zwykłe okazanie dowodu osobistego…??!! Dlatego też bardzo podobało mi się stwierdzenie prof. Jaskoły na lekcji, iż demokracja jest dla społeczeństw mądrych, a niekoniecznie Polacy powinni się za takowe społeczeństwo uważać.
Spójrzmy: krajem rządzi pewna mniejszość wybrana ( z założenie), przez większość, która musi do tego być przygotowana, (jeśli nie jestem to znaczy, że dokonano złego wyboru), ale jeśli społeczeństwo nie jest przygotowane do wyboru, to do dobrego wyboru nigdy świadomie nie dojdzie. Dlatego w takich sytuacjach decyduje loteria( czy też elewacja), w której często do wygrania jest (faktycznie) mniejsze zło. W myśl tego zastanówmy się nad słusznością hasła:,,Chcesz decydować- orientuj się’’!!! Dodatkowo owy egzamin dawałby możliwość osobą takim jak ja sprawdzić się i ocenić swoja gotowość do współdecydowania o sprawach ważnych oraz co najważniejsze: czy jestem gotowa dokonać wyboru sprawiedliwego z mojego indywidualnego punktu widzenia.

Cz. 9,,syndrom skarbonki i inne mankamenty’’

Żeby dobrze to wyjaśni musimy skupić się teraz na grupie 3-ej, i bowiem istnieje jeszcze tzw.,,syndrom skarbonki’’, o którym wcześniej nie wspominałam.,,Skarbonka’’, to tytuł filmu z Tomem Hanksem w roli główne. Motywem przewodnim jest dom, który kupuje para bohaterów. Po zakupie dom okazuje się być totalna ruiną( ci, którzy film oglądali wiedzą, że parę tą nie można uznać za naiwnych idiotów, bo dom podczas oglądania wewnątrz wydawał się być nieomylnie idealny dla nich. Dopiero po czasie doświadczyli szeregu abstrakcyjnych i śmiesznych sytuacji np. zapadających się sufitów, rozlatujących się ścian, spadających wanien, czy kominko-windy itd. Podczas prezentacji nie dostrzegli tego, bo dostrzec nie mogli i dostrzec się nie dało. Zobaczcie w jakże fajny sposób można to odnieść do,,wyboru sprawiedliwego’’. Kiedy owy wybór dokonuje się wewnątrz, miedzy osobami grupy 3-ej, mogą oni nie dostrzec pewnych zatajonych szczegółów,(które w efekcie staja się rozstrzygające?) Przypomnę tylko, że w,,Skarbonce’’ osoba sprzedająca dom naszej dwójce bohaterów celowo zataja niedoskonałości. Tak samo dziać się może podczas wyborów. Kandydująca partia niekorzystne fakty celowo zataja, bo wie, że nikt jej wówczas nie,,kupi’’. Moment zakupu domu, to moment oddania przez Ciebie głosu,podjecia decyzji. Mówiąc bardziej obrazowo- moment zakreślenia krzyżykiem nazwiska kandydata. Zatem co mogłoby rozwiązać ten kolejny problem? Otóż tak jak dzieje się to dzisiaj prawdę mogłyby odkrywa dla nas Media, ale stały by się nieco ważniejsze, niż teraz. Ewentualnie można byłoby stworzyć coś w rodzaju komisji śledczej zajmującej się przedstawianiem obywatelom jak sprawy mają się w rzeczywistości. Jednak z założenia nie mogłaby być ona skorumpowana, bądź stronnicza!!! Wszelkie pomysły jednak są tu szalenie ryzykowne, bo w grę wchodzi prawdziwy obiektywizm, który w gruncie rzeczy jest zjawiskiem trudnym.

Cz.10,,Egoizm’’
Idźmy dalej: załóżmy, że dochodzi do tych,,sprawiedliwych wyborów’’, Nie obędzie się jednak bez kolejnego problemu jakim może być ludzki ,,egoizm’’- po prostu. Nie oszukujmy się, ale każdy głosuje tak, jak mu się wydaje, że dla niego będzie najkorzystniej. Rzadko się zdarza, aby nasz dziadek głosując myślał już z wyprzedzeniem o własnych wnuczkach(a podejmując niektóre decyzje myślę, że tak by wypadało-,(co pokazują przykładowo wyniki referendum wstąpienia do UE). Może się wówczas okazać, że egzamin będzie selekcjonował nie tylko ze względu na poziom posiadanej wiedzy politycznej, ale również na wykształcenie. Statystyki jasno pokazują, że osoby o wyższym wykształceniu bardziej zainteresowane są tym, co się w kraju dzieje, bardziej rozumieją funkcjonowanie państwa- w sumie to logiczne. Idąc za tym,,może się niestety okazać, że taki test zdadzą studenci, ludzie z wyższym wykształceniem, co często wiąże się z godziwszą pracą( bądź pracą niefizyczną, choć nie zawsze). I wybiorą (jak im własna sytuacja podpowie) coś, co im bardziej będzie odpowiadało, bo jako ta wykształcona większość będzie miała głos decydujący. W efekcie pracownik fizyczny( np. rolnik), który raczej wykształcenie wyższego nie posiada, nie rzadko też nie ma pojęcia o podstawowych doktrynach politycznych, nie rzadko nie rozumie jak państwo funkcjonować powinno i nie rzadko nie ma pojęcia, o czym tak naprawdę dyskutują politycy w debatach telewizyjnych ma małe szanse zagłosować względem swoich potrzeb. To niestety poprzez naukę stajemy się ambitniejsi, zaczynamy dostrzega logikę tego świata. Tak mogłyby wyglądać pierwsze wyniki tego egzaminu, ale już następne… Może właśnie ci wszyscy, którzy za pierwszym razem zostali w tyle zaczną nadrabia zaległości, zobaczą, ze dobrze jest godnie głosować i przy okazji wiedzieć, na co glosować się powinno. Tą część trudno mi jest wytłumaczyć, a niektórzy pewnie będą dopatrywać się pewnych błędów w założeniu i zbytniej stereotypowości. Tylko mi się wydaje, że tak być może, ale nie zakładam, ze tak napewno by było. Oczywiście wprowadzenie owego systemu nie jest możliwe. Bo tak naprawdę na początku większością OFICJALNIE rządzić będzie mniejszość.
W socjologii wyróżnia się pewne podziały społeczeństw na grupy. I oto często przed i po wyborach widzimy w gazetach rozmieszczenie w grupach wiekowych, grupach, w których dokonano podziału ze względu na płeć, nie rzadziej na wykształcenie. Wspomniałam wcześniej, jakie rozmieszczenie ma zainteresowanie wiedzą polityczną w grupie o podziale ze względu na wykształcenie. A skoro wiedza miałaby być głównym kwalifikatorem zdania egzaminu, to rodzi się problem, za sprawą również wspomnianego wcześniej egoizmu, ale również za sprawą wcale nie wysokiego zróżnicowania w poszczególnych grupach, bowiem w takiej grupie, o takim podziale jej członkowie będą dożyli do rzeczy podobnych i ich potrzeby będą mało zróżnicowane. Oczywiście rolę odgrywa będą też inne rzeczy- nie każdy zwraca uwagę tylko na potrzeby. Liczy się jeszcze prezencja głów państwa, liczą się względy ideologiczne. W takim wypadku należałoby cale społeczeństwo przygotowywać do takiego egzaminu w dość radykalny sposób. Np. kursy, pod przymusem zaliczenia całej wiedzy na nim zawartej itp.

Kiedy już uzyskam prawa wyborcze, czyli wraz ze skończeniem 18-ego roku życia prawdopodobnie glosować nie pójdę. Nie sądzę, abym była na najbliższe wybory przygotowana na tyle, by oddać swój prawdziwy, obiektywny głos. Wiedze przychodzi z czasem, a tym samym z wiekiem. Zapóźni zaczęłam wnika w to, co się w tym państwie dzieje, zapóźni państwo dowiadywać się jak powinno wszystko prosperować. Prawdą jest jednak, że z naprawą i zmianami czekać nie możemy. Im dłużej państwo trwa w bałaganie, tym trudniej potem,,posprzątać’’. Kiedyś Lech Wałęsa powiedział:,, Państwie musi być bałagan, by później mieć co sprzątać’’- czy jakoś tak. Moim zdaniem, z całym szacunkiem dla szanowanego(bezsprzecznie)przeze mnie Lecha Wałęsy, to kompletna bzdura. Mówimy o sprawach cholernie delikatnych. Jeszcze większy bałagan w naszym skromnym przypadku oznaczałby chyba końcówkę, Zastanawiające jest również zdanie Platona, który uznał ustrój spartański za idealny.
Ciekawe, dlaczego? Może chodziło mu o tą radę starszych, w której zasiadali męszczyźni powyżej 60 roku życia. Może w ich mentalności siedziało przekonanie, iż wiedza przychodzi z wiekiem, a wiek wyraża się poprzez lata. Dalej: Wraz z upływem lat zdobywa się doświadczenie, czyli mogli oni uznać, iż wiek jest miarą doświadczenia, które w bardzo istotny sposób wpływa na rządy. Choć z pewnością Platonowi chodziło o inne aspekty. Zauważmy jednak, że u nas sytuacja odwrócona jest o 180 stopni. Wiedzę nie wyraża wiek i nie ma się czemu dziwić. Wojna, sposoby wychowywania, niewielka rola szkolnictwa, to wszystko spowodowało, ze często ludzie w sędziwym wieku wcale nie są bardziej oczytani, czy pełni wiedzy. Jednak jeszcze raz przenieśmy się do naszych czasów i naszej sytuacji. Ten wymagany pułap wiedzy jak ustaliłam nie koniecznie musi być wyrażany sędziwym wiekiem. Niekoniecznie, jeśli od małego wszczepi się młodym obywatelom zainteresowanie polityką, a wprowadzenie takiego egzaminu automatycznie powodowałoby taki proces. Byłby to proces bez wątpienia zawrotnie powolny, ale możliwy!!! Trzeba tylko odrzucić efekty mentalności i wprowadzić radykalne zmiany, by tą mentalność nieco zdeformować.
Teraz nieco wyidealizowałam i uprościłam cały ten obszerny temat. Wiem, że idea jest idealną kula, która po wprowadzeniu ulega pewnym czynnikom zewnętrznym i ulega zdeformowaniu. W efekcie staje się nieregularną bryłą, która podlega ciągłym zmianą. Dlatego nasz świat nigdy idealny nie będzie, z czym pogodzi się trzeba, ale nie zaprzestać działań prowadzonych do jego ulepszania.
Ok., życzę wszystkim udanego sylwestra, a ja tym czasem idę prasować - jutro decha:D

Wrocław, 3 lipiec 2007r.
Ponownie przeczytałam swoj nie tak dawno(1,5roku) napisany wywód. Skłoniło mnie to, moze nie do przemyslen, bo na przemyslenia poświecam dziennie i tak zbyt wiele czasu, ale do wprowadzenia pewnych poprawek: Otóz idea egzaminu, biorac pod uwage, że zbyt krytycznie podchodziłam do polskiego społeczeństwa nie jest dobra.Polska, a wiec my -Polacy, potrzebujemy poprostu czasu. Prężnie sie rozwijamy, intensywniej kształcimy, wiedza statystycznego Polaka poszerza się, mimo, ze liczba czytanych ksiązek z roku na rok spada- w końcu wiedza nie wpada nam tylko z przeczytanych ksiązek, bo dobrze obserwując umiemy trafnie wyciągać wnioski, a zatem uzupełniac braki w wiedzy. Patrząc na to wszystko juz sie tak bardzo nie martwie!Zmierzamy w dobrą( z małymi, politycznymi wyjątkami)stronę.
Przecież wlasnie o to mi chodziło- co było widac w powyższym poście:
-liberalne państwo- gdzie panuje wolność jednostki. Zeby liberalne państwo funkcjonowało dobrze, obywatel musi posiadac jak najwiecej wiedzy. Widzy, ktora jest potrzebna do dokonywania dobrych wyborów- w tym wyboru władzy, ktora będzie organizowała dziedziny edykacji( szkoly itd - osrodki zdobywania niekowetnionowanie potrzebnej wiedzy, do dokonania ,,sprawiedliwego'', słusznego wyboru), dziedziny kulrury(osrodki, gdzie wiedza ta będzie doskonalona, poszerzana), dziedziny zdrowia(szpitale, ktore bede troszczyc sie o zdrowie obywateli, aby byli zdolni do dbania o siebie, państwo, społeczeństwo, jak równiez o możność uzewnętrznienia dokonanego wcześnie wyboru- również tego w postaci glosowania na odpowiedznia wladze, kotra ma troszczyc się o powyższe i poniższe), dziedziny gospodarki, gdzie osrodkiem decyzyjnym bedzie przede wszystkim obywatel- państwo, władza, ma troszczyc sie, o łatwość wypełniania wcześniej dokonanych, w dogodnych warunkach(szkola, szpital, osrodki kul. itd) wyborów.
TAk tak, chce poprostu liberalnego, wolnego państwa, które funkcjonuje dobrze tylko wtedy, kiedy społeczeństwo jest madrze wykształcone, a wladza ma to zapewnić. Zapewni tylko wtedy, gdy bedzie wybrane w wolnych wyborach, przez madrych obywateli, a obywatele beda madrzy, kiedy bedą rządzenie(nie lubie tego slowa, nie jest odpowiednie do demokracji w moim rozumieniu, wole slowo,,organizowani'', ,,wspomagani''- bo od tego jest rząd)przez madrych polityków, ktorzy będą organizowac państwo tak, by obywatele mieli szanse stawac sie madrzejsi, bardziej wykształceni, bo to własnie obywatele- w tym my - Polacy, Europejczycy RZĄDZIMY i RZĄDZIC mamy swoim państwem, a wiec nami samymi:) Bedziemy rzadzic madrze, kiedy bedziemy posiadali szeroko pojetą wiedzę(+inne czynniki).

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz