wtorek, 3 stycznia 2012

Najlepsza przyjaciółka z dzieciństwa

I. ,,Przyjaciółki z dzieciństwa po latach...''

KASIA do Asi
Stary kumpel sprzed lat,
zamiast wina pic- trawę jadł,
z dzieciństwa kompan -nieznośny jak ja,
własną fortece budował jak gmach,
pośród trocin i młodych lat…

Czas tu płynie nieubłaganie,
za niedługo i Ty magistrem zostaniesz! ,
samych sukcesów na przyszłość winszuję,
i jak Lincoln- próżności w Tobie nie pojmuję,
wręcz kobiety Tura oczekuję,
ze słowami „Carpe Diem” na ustach i
prospektem na oczach, w Świat patrzących,
na czele patriota z humorem zgrywusa,
kończę tą tandetę, uściskiem dłoni
i buziakiem na skroni.

Z sympatii dla Aśki i względów z przeszłości,
śle wyraz chwilowego znudzenia i odrobione wspomnienia.


ASIA do Kasi

Cóż za mądrości ma Droga powiadasz,
- nie wiedziałam, ze dziś wspomnienia się ,,odrabia’’
I cóż miałabym na twe znudzenie poradzić?
Może Ty memu roztargnieniu jakoś zamiennie zaradzisz?

Dziękuje jednak za słów parę miłych
I przywołanie wspomnień oczami dzieciny:

za przypomnienie o fortecy z trocin,
o tych latach beztroskich, posiłkach zielonych
I za zrównanie nieznośności poziomem.

Jak chwilkę znajdę, sklecę wyrazów parę
I może coś składnego z tego powstanie.
Tym czasem zgłębiam tajniki prawa,
Aż tak, ze istna żałość na łopatki rozkłada.
I chyba ta sama, co i ciebie, i mnie nuda dopada.

Czy mą próżność pojąć już zdołasz,
Jak powiem Ci, że przy tej nauce konam?!
I głośno płaczę jak dziecko nie przewijane
- cholera, coś tu jest kurwa nieprzyjemnie nasra*

Już taki mam umysł, buntowniczy wielce:
Wszelka forma składna, każdy światek klarowny,
System uporządkowany- nudzą go, jak kiedyś Nas te lekcyjne dyrdymały.

Tyle, że teraz, zamiast po klasie wędrować
Siedzę i chcę się niejako zdyscyplinować
Czy mi to wyjdzie, czy zmierzyć się z tym zdołam?
Sukces winszujesz?
Jak najbardziej!! Chcę się pod to podporządkować
I tym piepSzonym rozczarowaniem już więcej nie katować

W kajdanach przymusu wiedzy suchej zdobywania
I możliwości jedynie paroma nutkami gdzieś w tle pogrywania
wołam, zamiast matulę, inne imię dudniące,
życie w tym tygodniu wielce mi zatruwające: ,,O meine Sesiją!’’
.......pojęcie dla mej łepetyny próżnej
dopasować niestety się (w swej zapowiedzi)
nie za-mie-rza-ją-ce:P

Ps. taki wiersz jak jeszcze studiowałam prawo i próbowałam się ogarnąć. Nie wyszło. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz